poniedziałek, 31 grudnia 2012

sobota, 29 września 2012

Na ratunek wypadającym włosom...

Niestety... od jakiegoś czasu borykam sie ze wzmożonym wypadaniem włosów :(.

Straciłam ich naprawdę bardzo wiele - oceniam, że 1/3, a nawet zmierzając powoli do połowy :/.
Zaczynają powstawać delikatne prześwity i zakola. Odnoszę wrażenie (albo i wmawiam sobie), że chyba przesunęła mi się w ten sposób linia włosów.

Nigdy w swoim życiu nie miałam tak rzadkich włosów, nad czym bardzo ubolewam - zawsze cieszyłam się gęstą czupryną.

Teraz po prostu czuję się "łysa" w porównaniu z tym co było kiedyś :/.

Niektórzy mogą uznać, że jestem śmieszna i twierdzą, że mam gęste włosy :D, ale dla mnie - cofając się kilka lat wstecz - to co mam teraz, to jest nic :D.

Ja wiem, że to w większości moja wina. Dlaczego napisałam 'w większości' ? Znam osoby, które notorycznie co roku skarżą się na to, że pod koniec lata/na początku jesieni odczuwają wzmożone wypadanie włosów. Do tego dochodzą sytuacje stresowe, choroby, nieodpowiednia dieta itp. 

Mając jeśli dobrze pamiętam 17 lat - pierwszy raz pofarbowałam włosy - były to blond pasemka (wcześniej zdarzało mi się użyć tzw. szamponetek, np. na jakieś "okazje"). "Wszystkie" koleżanki miały pasemka, to dlaczego miałam ich nie mieć? Dwukrotne wykonanie pasemek rozjaśniaczem u fryzjera spowodowało destrukcję na mojej głowie - włosy łamały się w połowie długości, wiecznie wybierałam ze szczotki jasne włosy, co spowodowało przerzedzenie czupryny.

... potem powiedziałam STOP - przestałam farbować. Wytrzymałam 1,5 roku - naturalne włosy odrosły do linii podbródka. Nie było dużego kontrastu między naturalnym kolorem a pasemkami, z racji tego, że mój naturalny kolor to ciemny blond (?), a może już jasny brąz - sama nie wiem co to jest :D. W dzieciństwie byłam blondynką, z czasem włosy zaczęły ciemnieć.

Przed rozpoczęciem pierwszego roku studiów... zachciało mi się farbowania na brąz i tak farbuję już 2 lata (w warunkach domowych, u mojej "prywatnej" fryzjerki). Zawsze wybierałam farbę w kolorze naturalnego jasnego/średniego brązu - tylko farby fryzjerskie Artègo. Jeden jedyny raz użyłam  L'Oréal , Casting Crème Gloss i wyszedł koszmarnie - hełm :).

Wiosną tego roku (jak do tej pory tylko jeden raz) do farbowania użyłam naturalnej henny Khadi, ale farbowanie nie wyszło :/, dlatego wróciłam do chemii. 

Najgorsze zaczęło się niespełna rok temu - włosy zaczęły strasznie wypadać, wręcz "spływać" podczas mycia. Teraz już nie wypadają tak mocno, ale jednak...

Do tego dość często korzystam z prostownicy, co prawda nie przy temperaturze 220 stopni i nie prostuję wszystkich pratii włosów, a jedynie wierzchnią. Całość włosów prostuję rzadziej z racji lenistwa ;-). Moje włosy zmieniały fakturę podczas życia. Na początku fale, potem proste i teraz znowu delikatnie falują (szczególnie pod spodem i pod wpływem wilgoci), ale wraz ze wzrostem "rozprostowują się" - też tak macie, że faktura Waszych włosów zmienia się i doprowadza Was to do szału ;D?

Nie potrafię się przez to uwolnić od prostownicy, czuję się wygodniej w prostych, ale ostatnio obiecałam sobie, że będę częściej związywać włosy kiedy wychodzę :) (w domu zawsze chodzę w związanych). 

Nie siedząc bezczynnie - poszłam do apteki, po chyba najtańszy i dobrze znany specyfik w blogosferze, a mianowicie Calcium Pantothenicum (jedno opakowanie - 50 tabletek kosztowało mnie 7,20 zł).


Niektórym pomógł na przyrost, innym w zatrzymaniu wypadania, bądź jedno i drugie ;). U jeszcze innych z kolei nie było zauważalnych efektów. Tabletki łykam już od prawie miesiąca po 2 x 2 dziennie (maksymalna dawka dla osób dorosłych to 6 tabletek dziennie). 3 opakowania wystarczą na niewiele ponad 5 tygodni kuracji - mam zamiar zakupić kolejne 3, a potem zobaczymy ;).

Zależy mi głównie na ograniczeniu wypadania i zagęszczeniu włosów, ale na przyspieszony przyrost też się nie pogniewam ;).

Oprócz tego zaczęłam stosować wcierki, a na początek padło na:


Można ją nawet kupić dla samego opakowania! :D Inni producenci powinni brać przykład z tego rozwiązania :). Kurację zaleca się stosować przez 2 tygodnie potem przerwa i można ją ponowić. Ja wcieram w skalp już 2,5 tyg, teraz zrobiłam kilkudniową przerwę i zaczynam znowu - do momentu aż opakowanie będzie puste. Ważnym jest oczywiście, aby nie wylewać tego hektolitrami na skalp, a pamiętać o delikatnym masażu! Kiedy opakowanie zostanie "wyzerowane" - pomyślę o kolejnej wcierce, a mam kilka na oku ;).

To wszystko jeśli chodzi o mój "wywód" ;-) - nie chcę, żeby powstał z tego elaborat, bo nikt tego nie przeczyta ;-).

Macie dla mnie jakieś wskazówki :)? Chętnie poczytam!

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

poniedziałek, 24 września 2012

Czy Rossmann oszalał :D ?



źródło: http://logos.wikia.com/wiki/Isana


Wiele z Was już o tym zapewne wie, ale niestety... 'kultowa' wręcz w blogosferze odżywka wygładzająca do włosów Isana z olejkiem babassu niestety zostaje wycofana :(.

Miałam w najbliższym czasie napisać recenzję tej odżywki, ale teraz to już po frytkach :(. Dziewczynom, ktore ją uwielbiają polecam zrobić zapasy o ile ją jeszcze dorwiecie :(. Zdążyłam zużyć jej tylko lub aż 2 opakowania.

Jeśli chodzi o działanie - na moich włosach nie było efektu WOW, wolę bardziej odżywcze składy. Jak dla mnie to po prostu zwyklaczek :), ALE kiedy zastosowałam ją jako oba O w OMO (pierwsze O - zabezpieczenie przed działaniem detergentów zawartych w szamponach i drugie O - jako odżywka d/s na ok. 30 min), moje włosy były gładkie i mięciutkie :). Ponadto czasem warto dać włosom odpocząć i wypróbować czegoś z prostszym składem :).

Zamiast wersji wygładzającej ma wejść nowa seria - nawilżająca. Nie wiadomo nic o zmianie opakowań dotychczasowych odżywek/szamponów, nie wiadomo też kiedy wejdzia nowa seria. Wszystkie informacje pochodzą z Biura Obsługi Klienta Rossmanna, a wycofanie produktu tłumaczone jest 'decyzją handlową'.

Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego znowu zostają wycofywane ulubione produkty Włosomaniaczek :/ ? Wyjaśni mi ktoś :D ? Oczywiście pomijam fakt, że w blogosferze takie informacje roznoszą się z prędkością światła, jest dużo szumu, a co za tym idzie - łatwa promocja dla sklepu/marki itp., szybki sposób na pozbycie się zapasów...

Mam nadzieję, że Rossmann już Nam w najbliższym czasie kolejnych "numerów" nie wykręci :/. Lubię i chętnie kupuję produkty Isana, jak i Alterra - szkoda, że akurat zabrali się za ich wycofywanie :(. W zagranicznych Rossmannach oferta produktów Alterra jest jeszcze szersza - powinni iść w tym kierunku :D.

Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że nowa seria będzie jeszcze lepsza :). Teraz mam w planach wpróbowanie innych wariantów:

"Intensywnie pielęgnująca"

źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=41046

... oraz "Połysk jedwabiu"

źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=41047

Jak Wasze wrażenia na temat tych odżywek? :) Sprawdza się lepiej niż wersja z olejkiem babassu?

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

wtorek, 11 września 2012

W kupie siła :D !

Pewnie jestem ostatnią osobą, która zamieszcza wyjaśnienie na ten temat, trudno :D.
Chciałam się wytłumaczyć z posta o petycji przeciwko wycofywaniu kosmetyków Alterry, o której pisałam tutaj, KLIK - a mianowicie o jej efektach :).

Przechodząc do rzeczy - wszystko za sprawą karminowe.usta, która dała mi cynk :). Więcej możecie przeczytać m.in. tutaj, KLIK.

Głównie chciałam wspomnieć jedynie o "włosowych" produktach :).

W przypadku olejków wycofany zostaje jedynie lub aż olejek "Granat & Avocado":


źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=46719

Pozostałe 3 olejki zostają z Nami! :) Zmienione zostaną opakowania na takie z dozownikiem, jak w przypadku olejków Alverde:


źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=53633


Zmiana jak najbardziej na plus! Nie próbowalam jeszcze ani olejków Alterra, ani tym bardziej Alverde - chyba wstrzymam się z zakupami do czasu kiedy wprowadzone zostaną w nowych opakowaniach, gdyż zdecydowanie ułatwi to aplikację :).

Jeśli chodzi o odżywki, to niestety, ale wersja z morela i pszenicą zostaje wycofana :(.

źródło: http://www.kosmetykinaczasie.pl/produkt,24,odzywki-maski,691,rossmann-alterra-odzywka-nadajaca-polysk-morela-i-pszenica 

Szkoda :(

Tutaj możecie przeczytać moją recenzję odżywek Alterra, KLIK

... ALE ma zostać wprowadzona zupelnie nowa wersja zamiast morelowo-pszenicznej.

Jak widać - nie warto siedzieć z założonymi rękoma i czekać na cud :). Siła Interenetu działa :D.

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

piątek, 31 sierpnia 2012

Dobry żart tynfa wart - serum "scalające" końcówki :D

Na wstępie chciałabym przeprosić za małą (:P) przerwę, ale ostatnimi czasy bardzo źle się czuję i większość czasu w ciągu dnia przesypiam.

Do napisania tego posta skłoniła mnie pewna reklama produktów do włosów - wszystkim znanej marki Pantene.

Oglądając tę reklamę śmiałam się cały czas, na co dają się naciągnąć nieświadomi konsumenci.

Jeśli dobrze pamiętam, to wspominała również jakis czas temu o tej reklamie Anwen, ale rozbudowała post o to, czym można zabezpieczać końcówki włosów - ja chciałabym raczej po krótce :), ale po obejrzeniu tej reklamy wiedziałam, że będę musiała o tym napisać :D.

Nie mogłam znaleźć całej reklamy, więc załączam kulisy jej tworzenia - zapewne skojarzycie o jakie produkty chodzi :).

źródło: http://www.youtube.com/watch?v=_xHIz_YiztU

Głównie miałam na myśli ten produkt:

źródło: http://lamode.info/articlegallery.html?galleryId=9362&pos=7/

... serum scalające rozdwojone końcówki.

Z góry mówię, że końcówek scalić się nie da! :) Jeśli włosy zaczynają się rozdwajać, to powinny zostać ścięte, bo inaczej będą rozdwajać się dalej i wyżej. Włos należy ściąć ponad rozdwojoną częścią, bo inaczej nasz wysiłek idzie na marne - włosy i tak dalej będą się rozdwajać. Do cięcia potrzebne nam będą nożyczki - najlepiej fryzjerskie, a tym samym ostre ja brzytwa :). "Pierwsze lepsze" nożyczki mogą miażdżyć włos. Następnie świeżo podcięte końcówki należy nawilżać i zabezpieczać przed uszkodzeniami :).

Wiem co mówię w kwestii rozdwojonych włosów, ponieważ nie potrafię uwolnić się od prostownicy, a to główna sprawczyni moich rozdwojonych, a raczej rozczworzonych włosów... :(.

Niektórzy mogą uznać mnie za hipkorytkę, bo sama używam serum/jedwabiu, nakładając je na końcówki włosów po każdym myciu - obecnie jest to CHI, Silk Infusion marki Farouk:

źródło: http://www.fryzjerskie.com/2631,silk-infusion-jedwab-15ml-chi.html


... ale jestem ŚWIADOMA, że żadne serum nie sklei mi końcówek włosów - pomóc mogą jedynie nożyczki :).

Śmiałam się na głos, kiedy w reklamie kilkukrotnie zostało podkreślone - serum SCALAJĄCE końcówki.

Składy wszelkiego rodzaju serum (nie sera, czy serów :D - to błędy, bo sprawdzałam jaka jest poprawna forma :D) opierają się głównie na silikonach, które mogą jedynie poprawić optycznie wyglad włosa, ale na pewno nie scalić go.

Pomijam fakt, że nad przygotowaniem reklamy czuwa sztab fryzjerów, stylistów, wizażystów itp., a później zostaje ona poddana obróbce.

... dlatego pamiętajmy o regularnym podcinaniu końcówek! :D

Ja osobiście wolę mieć odrobinę krótsze włosy, a zdrowsze :).

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Petycja w sprawie wycofywania kosmetyków marki Alterra + drogeria Hebe w moim mieście! :)

Witajcie :)

Najpierw może zacznę od bardziej optymistycznej wiadomości, a mianowicie: niedawno została otwarta pierwsza drogeria Hebe w moim mieście :).


źródło:http://www.retailnet.pl/Wspolna/Wiadomosci/2012/Sierpien/13/Jeronimo-Martins--drogerie-Hebe-na-Shopping-Center.aspx

Niezmiernie się z tego cieszę :). We wtorek będąc na kolejnym spotkaniu toruńskich bloggerek mam zamiar "pozwiedzać" :D.


źródło: http://www.rossnet.pl/Artykul/Alterra-poznaj-kosmetyki-tylko-z-Rossmanna,196137

Kolejna sprawa jest mniej przyjemna - wiele z Was zapewne wie, że niektóre produkty Alterra są wycofywane :(. Lepiej zacząć działać, niż potem żałować, dlatego w tej sprawia powstała petycja:


.. a także wydarzenie na FB:


Wycofananiu podlegają:
  • odżywka do włosów z morelą i pszenicą (moja recenzja tutaj, KLIK)
  • olejki: "Granat i Avocado", "Migdał i Papaja", "Limetka i Oliwa", "Pomarańcza i Brzoza" - bardzo żałuję, ponieważ nie miałam przyjemności ich wypróbować :(
  • balsam do ciała: "Pomarańcza i Wanilia"
Nie rozumiem jak można wycofywać kosmetyki z jedynej linii ekologicznej w sklepie :(, (no chyba, że jest jeszcze jakaś - oświećcie mnie). Nie wyobrażam sobie sprowadzać ich z zagranicy za pomocą znajomych, czy też przepłacać zapewne o 100% na allegro :(. Może zostaną wprowadzone nowe warianty, bądź zmienione zostaną opakowania czy składy - nie wiadomo :(.

Sprawę nagłośniły również m.in.:
Podpisz petycję i pamiętaj o weryfikacji!

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

wtorek, 14 sierpnia 2012

Było, ale szybko się zużyło :P Denko czerwcowo-lipcowe

Tak jak wcześniej wspominałam: zużycia prezentuję w zestawieniach dwumiesięcznych.

Miałam wrzucić ten post szybciej, ale zdjęcia były beznadziejne, dzisiejsze "ujdą w tłumie".

Powtarzając moje słowa sprzed 2 miesięcy: nie zamieszczam raczej pustych opakowań po antyperspirantach, pastach do zębów, zmywaczach do paznokci itp., gdyż niektóre z tych rzeczy używam razem z mamą i siostrą, także jak stoi puste w łazience, to od razu ktoś wywala :D. No i czasem o czymś zapomnę :P.

Co udało mi się zużyć?


... a co dokładniej ;) ?


1. Próbki Johnson's Baby.
W 100% darmowe, a jak je zdobyć pisałam tutaj, KLIK. Jedyny produkt, który przykuł moją uwagę to krem pielęgnujący, ale nie wiem czy kupię pełnowymiarowe opakowanie.


2. Próbka Mega Krzemu.
W próbce otrzymujemy 20 tabletek, które starczą nam na 20 dni. Tutaj napisałam, jak można je zdobyć, KLIK.  Mają okropny smak :(, ale dałam radę "wyjeść" do końca. Nie zauważyłam znacznych efektów, ale zdaję sobie sprawę, ze trzeba wypróbować przynajmniej jedno opakowanie, aby przeprowadzić kurację. Niestety nie kupię ponownie.
3. Próbka intensywnie regenerującej emulsji do ciała od Neutrogeny.
Próbkę dostałam razem z kremem do rąk Neutrogeny, ktorego recenzowałam tutaj, KLIK. Szału na mnie nie zrobiła, dlatego narazie nie mam zamiaru kupować pełnowymiarowego opakowania.
4. Farouk, CHI, Silk Infusion - odżywka bez spłukiwania.
Bardzo lubię to serum. Jest napakowane silikonami i służy mi jedynie do zabezpieczenia końcówek po każdym myciu. Opakowanie 15 ml starczyło mi na 2 miesiące. Do tego pachnie jak męskie perfumy ;). Już kupiłam kolejne opakowania.




5. i 6. Joanna, Naturia, odżywki bez spłukiwania - pokrzywą i zieloną herbatą do włosów przetłuszczających się i normalnych, z miodem i cytryną do włosów suchych i zniszczonych.
Jak narazie to moje ulubione odżywki bez spłukiwania, ostatnio była recenzja, KLIK. Na pewno kupię kolejne opakowania.
7. i 8. Alterra, Odżywka nawilżająca - granat i aloes, odżywka nadająca połysk - morela i pszenica.
Moje włosy bardzo polubiły te odżywki :). Recenzja znajduje się tutaj, KLIK. Zdecydowanie kupię ponownie.



9. Szampon do włosów Babydream.
Recenzja pojawiła się tutaj, KLIK. Mam jeszcze jeden w zapasie, ale później nie wiem czy kupię ponownie - mam na oku kilka innych delikatnych "myjadeł" ;).
10. Kokosowe mleczko pod prysznic z Ziai.
Tanie, polskie, wydajne, ładnie pachnie. Recenzja pojawi sie na dniach. Już kupiłam wersję z masłem kakowym, ale mam ochotę na kolejne warianty.
11. Masło do ciała Isana "Orzech włoski i mleko".
Jak dla mnie pachniało migdałami :). Tanie, dobry skład i ładny zapach, mam jeszcze jedno na stanie, a szkoda, bo działało bardzo dobrze. Z racji tego, że jest to limitowana edycja, nie mam możliwości, aby kupić ponownie.
12. Permanentna farba w kremie one60nine artègo.
Niby nie zawiera PPD (składnik, który może powodować podrażnienia skóry głowy, a co za tym idzie - wypadanie włosów), amoniaku i rezorcyny, ale włosy jak dalej leciały, tak nie zamierzają przestać :(. Już nie wiem co mam robić - farbować czy nie, bo ostatnio przemknęła mi przez głowę myśl, aby wrócić do "naturalek". Nie wiem czy kupię ponownie.


Na dzisiaj to wszystko ;-)!

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

sobota, 11 sierpnia 2012

RECENZJA: Joanna, Naturia, odżywki do włosów bez spłukiwania

Tym razem recenzja produktów, które bardzo polubiłam :), a mianowicie tanich jak barszcz odżywek bez spłukiwania firmy Joanna :).
Zapraszam!

Opakowania wyglądają tak:


W domu przewinęła się jeszcze jedna wersja - z makiem i bawełną do włosów farbowanych (KLIK). Oprócz tego mamy jeszcze wariant z miętą i wrzosem  do włosów normalnychKLIK.

Opakowanie mieści 200 g odżywki. Można je dostać najczęściej w małych osiedlowych drogeriach, nie wiem jak wygląda sprawa jeśli chodzi o supermarkety. W przypadku Rossmanna czy SuperPharm - dostępne są tylko szampony.

Cenowo mieszczą się w przedziale 3,50 zł - 5 zł za sztukę.

Konsystencja wygląda tak:


(och, ale powabna rączka mi wyszła :D hahaha :D)

Jest rzadka, lejąca, ale moim zdaniem w przypadku odżywek bez spłukiwania - wręcz wskazana :). Zupełnie mi nie przeszkadza.

W przypadku zapachów - jak dla mnie: najlepiej pachnie wersja z pokrzywą i zieloną herbatą - idealna na lato! Na drugim miejscu na mojej liście lokuje się z kolei ta z miodem i cytryną. Zdecydowanie można wybrać coś dla siebie ;).

Jeśli chodzi o wydajność: ze względu na to, że są tak rzadkie i lejące, a używam obecnie dwóch na zmianę po każdym myciu (myję włosy co 2 dni), starczają mi na 2 miesiące, czasem trochę dłużej ;).

Informacje od producenta (na przykładzie tej z pokrzywą i zieloną herbatą):

Odżywka Naturia powstała w oparciu o starannie dobrane składniki naturalne, które pielęgnują włosy przetłuszczające się i normalne. Sprawdzona receptura zapewnia włosom zdrowy i piękny wygląd.

Pokrzywa - cenne źródło witamin, wzmacnia włosy oraz działa antyłojotokowo i tonizująco.
Zielona herbata - wykazuje silne właściwości przeciwzapalne, wzmacnia włosy i nadaje połysk.

Wspaniałe rezultaty:
  • Włosy mają zdrowy i zadbany wygląd
  • Są przyjemne w dotyku, sprężyste i pełne energii
  • Łatwiej się rozczesują i układają

Skład (na przykładzie odżywki z pokrzywą i zieloną herbatą):

Aqua, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Stearalkonium Chloride, PEG-20 Stearate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Cetrimonium Chloride, Isopropyl Alcohol, Panthenol, Urtica Dioica, Camellia Sinesis, Propylene Glycol, Butylene Glycol, Citric Acid, Parfum, Citral, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

W składzie mamy 2 emolienty: Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, humektanty jak: Panthenol, Propylene Glycol, Butylene Glycol oraz ekstrakty z tytułowej pokrzywy i zielonej herbaty (Urtica Dioica, Camellia Sinesis).

Działanie: nie zawierają "złych silikonów" (jedynie z tego co widzę, to te z PEG na początku, ale należą do grupy rozpuszczalnych w wodzie), przez co nie "obklejają" i po dłuższym czasie nie obciążają włosów. Nie mam nic przeciwko silikonowym serum, sama używam na końcówki, ale odżywek b/s napakowanych silikonami nie zdzierżę, bo mogą również powodować szybsze przetłuszczanie się włosów, jeśli nie będziemy sobie żałować. Odżywki b/s pomagają m.in. chronić włosy przed mechanicznymi uszkodzeniami, puszeniem. Nie wymagam od nich dużo :) i nie oczekuję cudów - ma być lekka, ładnie pachnieć i nie obciążać - te w 100% to spełniają.

PODSUMOWANIE

Są to naprawdę bardzo przyjemne odżywki :). W ich przypadku nie zauważyłam znacznej różnicy w działaniu między różnymi wariantami, dlatego kieruje się zapachem - ta z pokrzywą i zieloną herbatą zdecydowania wygrywa! To moja ulubiona odżywka b/s :). Kosztują grosze, może być jedynie problem z dostępnością. Nadają się również do mycia włosów :), czego jeszcze nie próbowałam. Moje włosy bardzo je polubiły - serdecznie polecam!

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

środa, 1 sierpnia 2012

RECENZJA: Neutrogena, Formuła Norweska, Szybko wchłaniający się krem do rąk

Witajcie :) Dzisiaj mam dla Was recenzję produktu dobrego samego w sobie, ale mnie jednak dostatecznie nie zachwycił.
Zapraszam! ;)

Mowa o  szybko wchłaniającym się kremie do rąk marki Neutrogena.

Opakowanie wygląda tak:


Opakowanie (75 ml) jest krótkie, ale szerokie - powinno się zmieścić do każdej torebki czy kosmetyczki ;).

Ja swój krem kupiłam w SuperPharm w promocji za 12,49 zł (gratis była próbka innego produktu Neutrogeny). Normalnie krem kosztuje około 15-16 zł, a dostępy jest we wszelkiego rodzaju drogeriach :).

Konsystencja po rozsmarowaniu wygląda tak:


Jak zapewnia producent - jest lekka i nietłusta, szybko się wchłania - z tym wszystkim się zgadzam :). Nie pozostawia tłustego filmu.

Krem posiada neutralny zapach.

Jeśli chodzi o wydajność - jak to krem do rąk - szybko się kończy przy używaniu kilka razy w ciągu dnia, do tego jest to tubka o pojemności tylko 75 ml.

Informacje od producenta:

Natychmiast nawilża skórę dłoni, sprawiając, że odzyskuje ona miękkość i elastyczność. Krem ma lekką, nietłustą konsystencję, dzięki czemu szybko się wchłania przynosząc natychmiastowe uczucie komfortu.
  • Odpowiedni do codziennego stosowania
  • Natychmiast się wchłania
  • O lekkiej, nietłustej konsystencji
Skład:

Aqua, Glycerin, Isononyl Isononanoate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Cetearyl Alcohol, Cyclohexasiloxane, Cetyl Alcohol, Paraffinum Liquidum, Behenyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Panthenol, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Tocopheryl Acetate, Ceteth-20, PEG-75 Stearate, Steareth-20, Cetearyl Glucoside, Paraffin, Cera Microcristallina, PVP/Hexadecene, Copolymer, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Methylparaben, Phenoxyethanol, Propylparaben, Parfum.

Zaznaczam, że nie jestem specem od składów :P, ale mamy tutaj na drugim miejscu glicerynę, dalej w składzie mieści się pantenol. Oprócz tego m.in. silikony: dimethicone i lotne jak cyclopentasiloxane i cyclohexasiloxane. Mamy też parafinę, która nie wszystkim służy, ale jest dopiero na 9 miejscu, przez co wydaję mi się, że nie powinna znacznie szkodzić, tylko spełnia rolę ochronnego filmu. Inaczej sprawa wygląda w przypadku balsamów/kremów, które mają parafinę na drugim miejscu w składzie - zaraz po wodzie - wtedy wiem, że mi szkodzi i zapycha :( m.in. na dekolcie wyskakują mi krostki :(.

Działanie: na plus przemawia konsystencja oraz jej szybkie wchłanianie, ale nie zauważyłam jakiegoś znaczącego nawilżenia. Używam tego kremu kiedy jest ciepło - wiosną, latem. Nie chcę wiedzieć co byłoby zimą :P. Wydaję mi się, że byłby zbyt słaby :(. Dodam, że nie mam znacznych problemów ze skórą rąk, np. zimą - w przypadku ust natomiast skóra pęka mi do krwi :(.

PODSUMOWANIE

Tak jak pisałam wyżej - na korzyść przemawia lekka i nietłusta konsystencja tego kremu oraz jego błyskawiczne wchłanianie. Na minus - niestety stosunek ceny do pojemności i jakości - jak dla mnie niewystarczająco nawilża, bez efektu "WOW" i można znaleźć lepsze kremy w niższej cenie :). Chociaż zastanawiam się czy aby nie sprawdzi się lepiej inna wersja tego kremu, nie chcę go od razu przekreślać ;).
Jak będzie w promocji, to poszukam go w innym wydaniu ;).

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

sobota, 21 lipca 2012

RECENZJA: Soraya, Beauty Therapy, Morelowy PEELING Ultra OCZYSZCZAJĄCY do każdego rodzaju skóry

Dziś mam dla Was recenzję peelingu morelowego od Sorai ;-).

Wiele z Was zapewne go kojarzy, z racji jego 'poprzednika' - peelingu morelowego od St. Ives.
Tego od St. Ives nie miałam przyjemności wypróbować. Nie wiem też dokładnie jak wygląda cała historia :P, ponieważ krążyły plotki, że St. Ives został wycofany z polskiego rynku, a na jego miejsce weszła Soraya itd. Oba były w dwóch wersjach: antybakteryjna, ultra/głeboko oczyszczająca; podobne składy, zapachy - ale czy Soraya to idealna 'kopia' ;-)? Wiele dziewczyn twierdzi, że jednak nie :).

Opakowanie prezentuje się tak:


Bardzo duża tuba, a samego peelingu jest 150 ml. Opakowanie jest "oszukane" - nadmuchane powietrzem. Teraz zostały mi już same resztki, mam zamiar rozciąć tubkę i raczej nie będzie z tym żadnych problemów ;-).

Możemy go dostać na pewno w Rossmannie - to moje pierwsze opakowanie i tam go kupiłam. Domyślam się, że powinien być w innych drogeriach jak Natura czy SuperPharm.

Peeling kosztuje ok. 13 zł za 150 ml.

Konsystencja wygląda tak:


... a po rozsmarowaniu:


Zawiera bardzo dużo drobinek. Nie jest to delikatny peeling, a raczej mocniejszy zdzierak.

Zapach - hmmm.... Niektórym może wydawać się chemiczny, dla mnie bardzo ładnie pachnie, morelowo ;-) (a jakże inaczej? :D). Wraz z użytkowaniem nos przyzwyczaił się do tego zapachu i już go praktycznie nie wyczuwam :).

Jeśli chodzi o wydajność - najczęściej używam go co 2 dni, czasem co 4, ale zawsze tylko wtedy, kiedy mam ręcznik na głowie :D. Nie cierpię 'latających' włosów itp., do tego często je pomoczę brrr....
Zgodnie z zaleceniami producenta powinno używać się go 2-3 razy w tygodniu - staram się tego trzymać :P i przy tym uważam, że jest to dość wydajny produkt :). Niektóre z Was wykonują peeling raz w tygodniu, to tym bardziej starczy na jeszcze dłużej ;-).

Informacje od producenta:


Skład:

Aqua, Juglans Regia (Walnut) Shell Powder, Glyceryl Stearate SE, Glycerin, Sodium Lauerth Sulfate, Polyethylene, Cocamidopropyl Betaine, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Polysorbate 60, Cetyl Acetate, Acetylated Lanolin Alcohol, Titanium Dioxide, Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract, Sorbitol, Propylene Glycol, Carbomer, Triethanolamine, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Citral, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Isoeugenol, Limonene, Linalool.

Niestety na 5 miejscu jest SLES, a w końcowej części składu 2 parabeny :(.
Tutaj macie peeling St. Ives, KLIK- wydaje mi się, że miał lepszy skład :(.

Działanie: jak dla mnie jak najbardziej na plus :). Lubię bardzo mocne zdzieraki - moja skóra, szczególnie na nosie po 3/4 dniach DOMAGA się złuszczenia. Po użyciu tego peelingu skóra jest gładziutka jak pupcia niemowlaczka :), ma 'poślizg' i jest odpowiednio przygotowana na przyjęcie serum czy kremu. Nie mam jakichkolwiek zaczerwień, ale w przypadku zaskórników na nosie, z którymi walczę - nie zauważyłam bardzo dużej poprawy albo jestem ślepa :D.

POSUMOWANIE

To produkt o przyjemnej cenie, zapachu i działaniu ;-). Z dostępnością też nie powinno być problemów. Konsystencja kremowa z dużą ilością ścierających drobinek - to lubię :). Peeling Sorai jest dość wydajnym produktem. Jedynie mogę się troszkę przyczepić do składu. Szkoda, że nie miałam możliwości wypróbowania peelingu od St. Ives - po co go wycofali :D? Naprawdę lubię mocne zdzieraki - jeśli nie znajdę czegoś równie dobrze ścierającego, ale o troszkę lepszym składzie, to na pewno wrócę ponownie :).

Możecie polecić jakieś 'ostrzejsze' peelingi o przyjaznych składach :)?

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

środa, 18 lipca 2012

Relacja ze spotkania toruńskich bloggerek :)

... żeby nie było, post dodaję również JA :D - ostania z naszej czwórki, ale co tam ;D.

W zeszły czwartek miałam swój pierwszy raz ^^ jeśli chodzi o spotkania bloggerek (tak, w Toruniu też są bloggerki :D!), a uczestniczyły w nim:

JA (:D)

.. czyli po prostu: Magda, Dominika, Natalia i Sandra :)

Najlepsze jest to, że nie ma mnie na zdjęciach :D. Może kiedyś się ujawnię ;), troszkę cierpliwości.


Od lewej: .meSS, Orlica, Motylica, Ja robiłam za fotografa ;).

Najpierw poszłyśmy na pyszne domowe i tanie jedzenie do Oberży. Nie znałam wcześniej tej knajpy, teraz dzięki Orlicy na pewno tam wrócę! ;D.

Zanim zaczęłyśmy jeść, miała miejsce mała wymianka ;):


Spóźnialska Sandra przygotowała dla nas ładnie zapakowane prezenciki :):


Ja dostałam szminkę marki Rimmel (Lasting Finish Lipstick by Kate Moss o nr 16 - dziękuję Ci bardzo :*)
Dziękuję także pozostałym dziewczynom za podarki :).

Oczywiście nie mogło się obyć bez zakupów :P. Poplotkowałyśmy, a potem wreszcie wbiłyśmy do Ross'a - musiałyśmy się spieszyć, bo pracownice sklepu dały nam do zrozumienia, że przecież za chwilę zamykają - jak tak można ! :D.

Potem ruszyłyśmy na najpyszniejsze lody w całym Toruniu u Lenkiewicza - gorąco polecam!!!


Oczywiście dalej było nam mało i miałyśmy iść na piwo, a skończyło się na naleśnikach w Manekinie :).
Wzięłyśmy po pół - gdybym zjadła cały, to chyba bym pękła :D.


Później musiałam pędzić na autobus :(. Czas zleciał bardzo szybko, a spędziłyśmy ze sobą ok. 5 godzin. Było wesoło :D, mam nadzieję, że będą miały miejsce kolejne spotkania, a najlepiej w szerszym gronie :).

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

niedziela, 15 lipca 2012

RECENZJA: Oliwka pielęgnacyjna HIPP Babysanft

Nieźle się rozleniwiłam przez tę pogodę :P. Przekładałam dodanie kolejnych postów 'na jutro' i tak w kółko :D - wiem, żenada :D. Teraz podkręcam tempo i nadrabiam blogowe zaległości :D.
... ale przechodzę do rzeczy :P.

Dziś mam dla Was recenzję produktu, który bardzo polubiłam, a mianowicie oliwki HIPP :).

Opakowanie wygląda tak:


Z tego co widziałam, to produkt jest dostępny w Rossmannie, SuperPharm, supermarketach, np. Carrerfour. Zapłaciłam za nią 12,99 zł (200 ml).

Konsystencja prezentuje się tak:


Nie jest strasznie tłusta, raczej płynna :) o praktycznie przezroczystym kolorze.

Oliwka posiada piękny zapach, tak jak wszystkie kosmetyki marki HIPP - uwielbiam się sztachać :D.

Jeśli chodzi o wydajność - raczej słaba, ma tylko 200 ml, a jeśli używamy jej codziennie na całe ciało, to może szybko się nam skończyć :(. Oprócz stosowania jej na ciało, można dolewać ją bezpośrednio do kąpieli, mieszać z żelem pod prysznic, dziewczyny używają jej do OCM, olejowania włosów - ja używałam jej tylko zgodnie z przeznaczeniem.

Informacje od producenta:

Oliwka pielęgnacyjna HIPP Babysanft zawiera tylko naturalne olejki - w tym olejek migdałowy BIO - co sprawia, że jest szczególnie wartościowa. Oliwka służy do pielęgnacji skóry, łagodnego oczyszczania okolic pieluszkowych oraz masażu niemowląt.

Bez oleju mineralnego - stworzona aby zminimalizować ryzyko alergii

  • bez substancji zapachowych uważanych za alergizujące
  • bez olejków eterycznych - niektóre z nich mogą być przyczyna alergii
  • bez barwników
  • bez substancji konserwujących
  • bez emulgatorów
  • bez parabenów
  • bez surowców pochodzenia zwierzęcego
Dobrze tolerowana przez skórę - potwierdzone dermatologicznie.

Skład:

Helianthus Annuus Seed Oil (olejek słonecznikowy), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olejek migdałowy), Tocopherol (witamina E), Parfum (zapach).

Skład jak widać gołym okiem ma świetny! Bez żadnych 'śmieci', konserwantów, barwników i przede wszystkim parafiny. Nie, to co oliwki Johnson's Baby, jak ta - KLIK, jej skład to SAMA PARAFINA!!! :(.

Działanie: jak dla mnie - świetne :). Oliwka łatwo się rozsmarowuje, jedynym minusem może być to, że trzeba poczekać aż się wchłonie, stąd nie polecam jej stosować po porannym prysznicu, kiedy spieszymy się i za chwilę musimy się ubrać. Świetnie nadaje się po depilacji. Po jej użyciu naprawdę czuję, że skóra jest dostatecznie nawilżona :).

PODSUMOWANIE

Z czystym sumieniem mogę polecić ten produkt :). Raczej nie powinno być problemów z jego dostępnością, a jego cena jest przystępna. Ma piękny zapach i skład. Nie podrażnia ani nie wysusza, wręcz koi skórę po depilacji. Ma wszechstronne zastosowanie. Jedynym minusem może być jego wydajność. Na pewno kupię ponownie!

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

niedziela, 1 lipca 2012

Haul: włosy + pielęgnacja + kolorówka

Bez zbędnego wstępu :P, dziś chcę Wam pokazać co ostatnio wpadło mi w łapki :).

Pomijam pogodę - co za upał :O. Nie ruszam się z domu - chyba, że gdzieś nad wodę <3.


  • Permanentna farba w kremie one60nine artègo - niestety znowu wróciłam do chemii :(, ALE ta wersja farb nie zawiera amoniaku, rezorcyny i parafenylodiaminy (PPD, która może wywoływać podrażnienia i nadmierne wypadanie włosów :(, tutaj post o PPD u Anwen - KLIK). Inne chemiczne farby to powodowały, oprócz Henny Khadi - zobaczymy jak ta farba się sprawdzi :), jeśli znowu zaczną wypadać, to oszaleję :<. Kupiona za 36.60 zł (150 ml) w hurtowni fryzjerskiej.
  • TRESemme - Heat Defence Styling Spray - nie suszę włosów, ale dość często prostuję :( (wiem, zło), nie potrafię się od tego uwolnić.. Ten spray termoochronny na wizażu jest wychwalany pod niebiosa! Kupiłam za 25 zł (?) na allegro (300 ml).
  • Farouk, CHI, Silk Infusion - do zabezpieczania końcówek :). Używałam parę lat temu, teraz do niego wracam. Kosztował 6,75 zł za sztukę w hurtowni fryzjerskiej (opakowanie 15 ml).

  • Isana Hair, odżywka wygładzająca włosy - znana i uwielbiana w blogosferze, jednak za pierwszym razem nie zrobiła na mnie wrażenia, ot poprawna. Wydaję mi się, że moje włosy lubią bardziej odżywcze produkty, ale dam jej jeszcze szansę. Chyba znowu zdrożała :O - 5,49 zł (300 ml).
  • Garnier, odżywka pielęgnacyjna do włosów z olejkiem z awokado i masłem karite - kiedy użyłam jej pierwszy raz - WOW, to moje kolejne opakowanie :). Jak dla mnie jest lepsza od Isany. Kupiona za 7,49 zl (200 ml) w Rossmannie.
  • Artiste, Hair Care & Styling, Odżywka intensywnie regenerująca - to odżywka proteinowa, nie poleca się stosowanie jej solo, bo może zrobić siano ;). Wiele dziewczyn ją poleca :). Kosztuje tylko 4,99 zł (275 ml) i jest dostępna w Drogerii Natura.

  • Nivea Visage Pure Effect: żel-peeling do codziennego mycia twarzy, tonik oczyszczający, matujący krem-żel - to już mój kolejny zestaw z rzędu. Decyduję się na kosmetyki przeznaczone do młodej skóry, ze względu na to, że są bardziej delikatne (i jestem młoda :D). Nie cierpię toników z alkoholem - wyglądam wtedy jak burak! Żel-peeling nie zawiera SLS/SLES. Nie ukrywam, że chciałabym zmienić trochę pielęgnację mojej twarzy, ale z drugiej strony nie mam znacznych problemów z cerą :). Każdy produkt kosztował 9,99 zł w promocji w SupePharm.
  • Ziaja, Masło Kakaowe, Kremowe mydło pod prysznic - wcześniej używałam kokosowego, teraz czas na kakaowe i to zdecydowanie lepiej pachnie ;). Dobre, tanie, polskie - 6,39 zł w Rossmannie za 500 ml. Mimo SLES w składzie mydeł Ziai - nie zauważyłam, żeby znacznie wysuszyło mi skórę, chociaż nie ukrywam, że zastanawiam się nad przejściem na delikatniejsze żele/mydła pod prysznic.

  • Kosmetyczka - kupiona za 9,90 zł  (9,99zł ? :P) w H&M. Wraz ze wzrostem blogomaniactwa potrzebna jest większa :D. Zaczynam się bać, co będzie później :D. Poza tym wężowy wzór jest jak najbardziej "in" i nie kojarzy mi się z tandetą ;), trzeba umieć wszystko odpowiednio zestawiać :).

  • Max Factor, 2000 Calorie, Dramatic Look - znany i lubiany tusz do rzęs :), teraz w nowej szacie. Wybrałam wersję ze "zwykłą" szczoteczką, nie lubię półokrągłych. Kupiona na allegro za niewiele ponad 20 zł.
  • Delia, Onyx, Eyebrows Gel Corrector 3 in 1 - korektor do brwi. Pierwszy raz mam styczność z takim produktem, przydałoby się coś, co utrzyma moje brwi w ryzach. Nie zdecydowałam się na kolor czarny, brązowym po 2-3 warstwach można uzyskać dość ciemny efekt :). Kosztował mnie ok. 10 zł na allegro.
  • L'Oreal, Super Liner Carbon Gloss - eyeliner w pisaku. Zdecydowanie wolę eyelinery w pisaku/kałamarzu, choć nie ukrywam, że ciekawią mnie żelowe :). Jest naprawdę czarny! :). Kupiony za 22,50 zł na stronie http://www.jpkosmetyki.pl/.
  • Maybelline, Pure.Cover Mineral - mineralny korektor w płynie w kolorze 01 Nude Beige. Podobno go wycofują :O. Wiecie coś na ten temat? Spodobał mi się po pierwszym użyciu, gdzie ja znajdę zamiennik :(. Kosztował 28,99 zł w SuperPharm.

  • Bourjois, Pastel Jouses Fine and Light Powder Blush - róż w kamieniu, nr 16. Kupiony za 26,99 zł - również na stronie http://www.jpkosmetyki.pl/.
  • Bell, Milky Shake, Lip Gloss 3D effect - błyszczyk do ust od Bell o nr 10 :). Uwielbiam wszelkie smarowidła do ust :D. Pięknie pachnie! Kupiłam go w Drogerii Natura za ok 11 zł.
  • Nivea Fruity Shine Pink Guava - lubię te pomadki :). Mimo, że nie mają one dużych zdolności ochronnych, to nadają ładny kolor i połysk :). Mam jeszcze truskawkową, ale ostatnio weszła wiśniowa i muszę ją mieć! :D. Kosztowała 8,49 zł.

Wieczorem przypomniało mi się jeszcze o soczewkach :D, dlatego zdjęcie w zupełnie innym świetle.
  • Soczewki kontaktowe Air Optix for Astigmatism - soczewki toryczne dla astygmatyków. Soczewki kontaktowe Air Optix są świetne, nie odczuwam praktycznie żadnego dyskomfortu. Noszę soczewki miesięczne. Te kosztują 79,99 zł za 3 sztuki w http://www.szkla.com/. U mojego optyka znacznie przepłaciłabym, bo z tego co wiem to samo opakowanie kosztuje ponad 120 zł :/.
... a teraz to, co tygryski lubią najbardziej, czyli swatch'e :D:


Od lewej: róż Bourjois Pastel Jouses nr 16, błyszczyk Bell Milky Shake nr 10, pomadka Nivea Pink Guava

Róż Bourjois to produkt wypiekany. Daje satynowy efekt i pozostawia delikatny shimmer, ale na zdjęciu wyżej tego nie widać, dlatego zrobiłam jeszcze jedno w innym świetle :). Lubię róże w brzoskwiniowej, brzoskwiniowo-różowej tonacji :).



Od lewej: brązowy korektor do brwi od Delii, eyeliner L'Oreal Super Liner Carbon Gloss, Maybelline Pure.Cover Mineral o nr 01 Nude Beige

Uff, to wszystko :D

Wpadło Wam coś w oko? ;) Coś się sprawdziło, a może jednak nie?

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

piątek, 29 czerwca 2012

RECENZJA: Szampon do włosów dla dzieci (i nie tylko :P) Babydream

Wreszcie koniec sesji i wakacje :D - mam nadzieję, że teraz blog nabierze tempa i będę mogła sobie pozwolić na częstsze dodawanie postów :).

Dziś mam dla Was kolejną recenzję, znowu jest to produkt do włosów (włosomaniaczka :P), mianowicie znany w blogosferze szampon Babydream z Rossmanna.

Opakowanie prezentuje się tak:


... czyż nie uważacie, że te motylki są urocze :D?

Produkt możemy dostać tylko i wyłącznie w Rossmanie (jest to ich rodzima marka), na półkach z kosmetykami dla dzieci. Gdyby nie blogi - w życiu bym na niego nie spojrzała ;). Kosztuje 3,99 zł za 250 ml, ja na promocji kupiłam nawet za 2,49 zł ;).

Konsystencja wygląda tak:


Jest praktycznie przezroczysta, żelowa. Nie przelewa się aż tak przez palce, jak np. w przypadku szamponu Eva Natura Potrójna moc ziół.

Zapach typowo "dziecięcy", ale dla mnie bez szału :). Lepiej pachną kosmetyki marki Hipp.

Jest w miarę wydajny, ale nie oszukujmy się, to opakowanie o małej pojemności ;-). Ja używam na zmianę z innym szamponem (oczyszczającym) i starcza spokojnie na miesiąc, bo włosy myję co 2 dni.

Informacje od producenta:

Szampon babydream myje i pielęgnuje włosy i skórę głowy niemowlęcia szczególnie delikatnie i dokładnie. Wyciąg z kiełków pszenicy umożliwia łatwe rozczesywanie.
- bez środkow barwiących i konserwujących
- pH neutralne dla skóry
- z rumiankiem i pantenolem
- nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego

Skład:
Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Lactate, Triticum Vulgare Germ Extract, Panthenol, Glyceryl Caprylate, Lactic Acid, Chamomilla Recutita Extract, Parfum.

Co najważniejsze - nie zawiera agresywnych detergentów (SLS/SLES). Działa na bazie łagodnych środków myjących. Posiada w swoim składzie pantenol i rumianek - nie zauważyłam, żeby rozjaśnił mi włosy, a włosy mam ciemne :). Na plus również brak barwników, konserwantów i składników pochodzenia zwierzęcego.

Działanie - przez zawartość delikatnych składników myjących szampon słabo się pieni, ale ja zwykle w trakcie mycia włosów nadstawiam ręce pod kran, polewam głowę i spieniam :D. Daje radę ;). Włosy po nim są poplątane i tępe, bez odzywki d/s czy też b/s się nie obejdzie. Niektóre dziewczyny narzekają, że nabawiły się po nim łupieżu - ja nie, choć nie używam go non stop. Łupieżu nabawiłam się raczej po wiecznym używaniu szamponów z SLS/SLES :(. Nie powoduje, że włosy szybciej się przetłuszczają, dobrze zmywa oleje. Ja jednak muszę raz na jakiś czas (np. tydzień) użyć szamponu z SLS/SLES w celu dogłębnego oczyszczenia ;-). Myślę, że jest on dobra alternatywą dla osób myjących włosy codziennie.

PODSUMOWANIE

Jest to bardzo tani produkt - jeśli nam się nie spodoba, to nie będzie szkoda go wyrzucić. Plusem jest na pewno brak silnych detergentów (SLS/SLES), konserwantów, barwników, zawartość rumianku i pantenolu. Ponadto dobrze zmywa oleje, ale słabo się pieni i włosy są po nim strasznie poplątane i tępe. Nie jest to dla mnie podstawowy szampon, muszę używać czasem coś oczyszczającego. Z chęcią wypróbuję inne produkty tej marki, a konkretnie na oku mam osławiony balsam do kąpieli dla mam, który będzie pełnił rolę właśnie szamponu - ponoć lepszy od jego niebieskiego brata ;). Chciałabym jeszcze wypróbować szampon marki Hipp, ale kosztuje tyle samo co balsam BDFM, przy czym pojemność Hipp'a wynosi 200 ml, a BDFM 500 ml, także odpowiedź jest prosta ;-). Jeśli balsam do kąpieli dla mam albo szampon Hipp bardziej przypadną mi do gustu, to do tego szamponu już nie wrócę.

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

sobota, 23 czerwca 2012

25% zniżki w Drogerii Natura + darmowe próbki: Johnson's Baby & Mega Krzem

Cześć ;-) Dziś od razu przechodzę do rzeczy :P.

Jeśli jeszcze nie wiecie, w czerwcowej Claudii jest zniżka do Drogerii Natura, możliwa do wykorzystania do końca czerwca. Oprócz tego można wygrać kosmetyki marki Kobo.

Zdjęcia gazety:



Oprócz tego w czasopiśmie pojawił się artykuł "24 PRZYKAZANIA zadbanej kobiety", gdzie ja - jako włosomaniaczka zwróciłam od razu uwagę na 'włosowe przykazania' :P.


Generalnie nic odkrywczego, ale chyba pierwszy raz czytam w kolorowym piśmie, aby zachęcano do nieużywania odżywek i masek z silikonami. Zwykle takie gazety są napakowane reklamami, 'cudownymi' i profesjonalnymi specyfikami, które nas odmłodzą, ujędrnią i co każdy sobie życzy :P.

Dla włosomaniaczek godny uwagi jest również artykuł z pięknymi fryzurami :) - "Warkocz nie taki zwykły".














Darmowe próbki Johnson's Baby można zdobyć wchodząc tutaj KLIK. Próbki mogą być wysłane tylko raz w roku na jeden adres. Widziałam na blogach, że wiele dziewczyn je miało - mam i ja :P. Chociaż przesyłka leży u mnie już od ponad miesiąca ;).

Przyszły do mnie pocztą zapakowane w kartonik, poniżej zdjęcia:



Jeśli chodzi o Mega Krzem - wystarczy, że polubicie ich stronę na Facebook'u KLIK, a następnie wyślecie swoje dane do wysyłki na podany adres. Na przesyłkę czekałam na pewno ponad miesiąc. Pełnowymiarowe opakowanie ma 60 tabletek i starcza na 60 dni kuracji, jako próbkę otrzymujemy 20 tabletek.


W przypadku Mega Krzemu nie wiem czy promocja jest nadal aktualna :(. Wiem natomiast, że można zdobyć inne darmowe próbki od Avetpharm'y - ostatnio niektóre blogerki otrzymały do testowania suplement CelluOFF. Zdobycie próbek działa na tej samej zasadzie jak Mega Krzemu ;). Może zamówię, z racji tego, że pełnowymiarowe opakowanie CelluOFF kosztuje 129 zł.

That's all ;).

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...